Forum www.originalthing.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowieści różnej treści
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.originalthing.fora.pl Strona Główna -> Talents
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Crystal
It's my life.
It's my life.



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 30 Kwi 2009    Temat postu:

W moim przypadku tak. xd

loo trzecia część jest w trakcie tworzenia. (najprawdopodobniej będzie jutro (; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malutka
Electro Love
Electro Love



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 2238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:43, 30 Kwi 2009    Temat postu:

Myślisz, że to prawda ? ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elenne
Fly On The Wall



Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:24, 01 Maj 2009    Temat postu:

ja napisalam bajke. ale nie wiem czy moge ja umieszczac publicznie zanim nie zostanie wydana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
It's my life.
It's my life.



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:10, 01 Maj 2009    Temat postu:

Malutka napisał:
Myślisz, że to prawda ? ;d

Nie mam zielonego poejcia xd

* * *

I oto nadeszła trzecia część ^^

* * *


Rozdział III
Cud
Stałem tak w zupełnym bezruchu, wpatrzony w jeden punkt. Zupełnie bezsensownie tracąc ten cenny czas, który pozostał mi do przeżycia. Ale co to za życie, skoro wiem, jak będzie wyglądała przyszłość? Skoro wszystko co osiągnę w przeszłości i tak skończy tu, pod górami śmieci, niezależnie od tego czy będzie to ogromna willa z basenem, czy też zwykła drewniana chałupka? Po co w ogóle mam się stąd ruszać, jeśli i tak wszystko co zrobię, nie przyniesie żadnego efektu? Nie zmieni tego… tego cholernego syfu w miasto! Jak ludzie mogli do tego doprowadzić? Nie mogli pomieścić tych odpadków na zwykłych śmietniskach, tylko musieli nimi zanieczyszczać całą planetę? Zaraz, zaraz. A może właśnie teraz znajduję się na jednym z takich śmietnisk? Może w tych czasach stały się one aż tak gigantyczne! W mojej głowie zaiskrzyła iskierka nadziei, która z minuty na minutę stawała się coraz większa.
Nie ma co się łudzić. Nadzieja matką głupich.- próbowałem uspokajać samego siebie, zmniejszyć te emocje. Zaczynały się one wręcz we mnie gotować. Nie mogłem powstrzymać tej narastającej ciekawości. Czy tam naprawdę coś jest? Coś oprócz tego? Moja wyobraźnia znów zaczęła zapuszczać się na głębokie wody. Ogromne wieżowce, ruchome chodniki, samochody unoszące się w powietrzu… Wszystko takie nowoczesne i obce. Zupełnie inne od rzeczywistości XXI wieku. W końcu minęło prawie dwa tysiące lat… Moje nie prowadzące do niczego rozmyślania, przerwał jakiś cichy dźwięk. Nie, to nie brzmiało jak kolejny spadający odpad, raczej jak żywa istota? Ciało, zbyt zszokowane tym nagłym wydarzeniem, nie chciało wykonać poleceń.
No, ruszaj się, szybko- nakazywałem sobie w myślach. Po krótkiej chwili, która jak dla mnie trwała całą wieczność, moje nogi ,,uległy” rozkazowi. Zacząłem skradać w kierunku miejsca, gdzie nadal jeszcze słychać było szmery. Powoli, niemal bezszelestnie, przeszedłem po starym skuterze wodnym Jego powłokę dawniej żółtą, prawie całkowicie pokryła już rdza. Taki już los tych wszystkich rzeczy. Dopóki są na topie ich właściciele o nie dbają, co jakiś czas renowują, a kiedy już tracą swoją wartość lądują w takich miejscach jak tutaj…
Ruszyłem dalej. Tym razem przypadkiem ,,wdepnąłem” w szybę. Huk, który przy tym powstał obudziłby umarłego. To się nazywa mieć szczęście. Chociaż z drugiej strony nogi w ogóle nie ucierpiały podczas wypadku… Moje uszy ,,zarejestrowały”, że istota, najprawdopodobniej znajdująca się tuż za pobliską kupą śmieci, ruszyła do ucieczki. Sądząc po odgłosach jej kroków była bardzo powolna. Wolniejsza nawet ode mnie, co rzadko kiedy się zdarza. W końcu jako jedyny w klasie miałem dwóję z w-f. Szybko wyjąłem kończyny ze ,,szklanej pułapki” i ruszyłem w pogoń. Czułem się jakbym brał udział w jakimś polowaniu, gdzie nagrodą była ogromna ilość pieniędzy. Zacząłem wspinać się na wzgórze odpadów. Prawa noga na spróchniałą deską, lewa na wystająca puszkę po coca- coli, ręce na jaki kołki, szybkie odbicie i już znalazłem się po drugiej stronie. Cóż z tego, że w dłoniach zostało mi mnóstwo drzazg, teraz najważniejszym celem stała się postać, która widniała zalewie kilka metrów przede mną. Rzuciłem się na nią niczym drapieżnik na swoją ofiarę. Nie było to zbyt trudne, bowiem to ,,cos” nie stawiała żadnych oporów. Po chwili przekonałem się, ze miałem do czynienia z człowiekiem. Najprawdziwszym człowiekiem z krwi i kości! Długie siwe włosy kontrastowały z jego ciemną karnacją. Staruszek odziany tylko w jakieś stare łachmany leżał bezsilnie na ziemi. Moją uwagę zwrócił fakt, że na skórze nie miał zupełnie żadnych zadrapań. Przecież w takim miejscu jest to niemożliwe! Spojrzałem na swoją dłoń. Krew sączyła się z niej powolnymi kroplami. Odwróciłem wzrok w kierunku mężczyzny. Wciąż patrzył na mnie błagalnie tymi swoimi oczyma, kolorem przypominającymi niebo w bezchmurny dzień. Po chwili wyciągnął ręce do góry, jak gdyby chciał się poddać. Czyżby uznał mnie za jakiegoś złodzieja, a co gorsza mordercę? No tak, a cóż innego można sobie pomyśleć mając do czynienia z kimś, kto zupełnie bez powodu się na ciebie rzuca, a w dodatku od stóp do głów ubrany jest na czarno… Westchnąłem cicho pod nosem.
-Nie mam złych zamiarów- zwróciłem się do niego, błagając w duchu, żeby mówił po Polsku. Niestety innych języków nie znałem zbyt biegle. Taki już jest los Lidzi, którzy nie przekładają wagi do nauki.
Staruszek nadal nie zmieniał pozycji rąk. Spojrzał tylko na mnie niczym na przybysza z innej planety. Po części przecież nim byłem. Cierpliwie czekałem na jego reakcję, modląc się w myślach o cud. A nuż taki się stanie…
-Polak?- powiedział niemalże szeptem. Jego głos przypomniał dźwiękiem wiatr, który zaczął wiać ze wschodu.
Bóg istnieje. Moje modlitwy właśnie zostały wysłuchane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Crystal dnia Pią 13:11, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniiChan
Animomanka



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Karakura
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:33, 12 Lip 2009    Temat postu:

Super. Ja też piszę, mam już aż trzydzieści rozdziałów.. xddd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal
It's my life.
It's my life.



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:58, 27 Lip 2009    Temat postu:

Dzięki.
Anii, wstaw fragment (:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniiChan
Animomanka



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Karakura
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:54, 29 Lip 2009    Temat postu:

rozdział 1.

Przez okno samochodu widać było tylko wielkie krople deszczu mknące ku dołowi, i światła innych samochodów czy też latarni stojących nieruchomo, wczepionych w krawężnik chodnika. Oraz niepokojąco wielka ilość ludzi chodzących to w jedną, to w drugą stronę. Jak na taką koszmarną pogodę było ich naprawdę dużo. Setki pojazdów, dźwięk klaksonów, duże korki, tysiące ludzi. To główne cechy miasta zwanego Karakura. Czarnowłosa dziewczyna siedziała w jednym z samochodów, jej zimny policzek prawie już zdrętwiał. Spała oparta twarzą o szybę. Z drugiej strony siedziała kobieta, miała równie mocno czarne włosy, tyle że krótko ścięte. Miny nie miała zadowolonej, nerwowo spoglądała na zegarek po czym znów próbowała coś dojrzeć przez strugi deszczu. Była już późna godzina, w wielu mieszkaniach światła były już pogaszone a ich właściciele znajdowali się w objęciach Morfeusza - w krainie, w której nie liczyła się rzeczywistość. Nagle dało się słyszeć ciche jęknięcie dziewczyny, która jeszcze przed chwilą spała. Powoli otarła oczy ze zmęczenia, po czym rozmasowała sztywny od zimna policzek.
- Mamo, jesteśmy już? - zapytała zmęczonym głosem.
Kobieta jeszcze przez parę sekund milczała patrząc przed siebie na niekończący się łańcuch samochodów. Po czym ocknęła się i spojrzała dobrodusznie na córkę.
- Mitsi ... jesteśmy już w Karakurze. Ale widzisz, są potworne korki, nie da się przejechać. Pewnie z godzinę jeszcze nam zajmie dojazd do naszego nowego domu.
- Ach. - Dziewczyna przeciągnęła się na tyle ile pozwoliło jej pomieszczenie wewnątrz pojazdu.
Spojrzała jeszcze raz przez szybę, lecz nic nie ujrzała, prócz spływającej wody. Obróciła się, wzięła poduszkę leżącą na tylnym siedzeniu, oparła ją o szybę, po czym ułożyła się ponownie i zamknęła oczy.
Minęła dokładnie godzina. Kobieta trzymająca kierownicę wreszcie się uśmiechnęła i skręciła w boczną uliczkę. Tam było na szczęście pusto. Żadnych samochodów, żadnej żywej duszy. Zgasiła silnik i lekko potrząsnęła dziewczynę wcześniej nazwaną Mitsi. Otworzyła powoli oczy, podniosła głowę z poduszki i wyjrzała przez zaparowaną szybę przecierając ją ręką.
- Jesteśmy? - zapytała podekscytowana szybkim ruchem rozpinając pas.
- Tak kochanie, już jesteśmy. - powiedziała ciepłym głosem wysiadając z samochodu.
Dziewczyna dosłownie wystrzeliła jak rakieta z samochodu i spojrzała na swój nowy dom. Był ogromny w porównaniu z jej poprzednim mieszkankiem. Uśmiechnęła się i zaraz zabrała walizkę z bagażnika, po czym pobiegła szybkim krokiem za swoją matką, która chwilę mocowała się z zamkiem od bramy, lecz wreszcie ją otworzyła i ich oczom ukazał się wspaniały ogród, w którym pełno było drzew i innych roślin. nawet mały stawik.
- Pięknie tu. - Szepnęła do siebie czarnowłosa i szybkim krokiem podążyła za mamą.
Po otwarciu przez kobietę drzwi do domu obie zdębiały. Salon był przeogromny i co najważniejsze przepięknie urządzony. Stały tak w progu i przyglądały się z otwartymi ustami mieszkaniu. Pierwsza ocknęła się Mitsi. Odłożyła walizkę na podłogę, szybkim ruchem zdjęłą buty i wbiegła by przyjżec się też innym pokojom. W jej ślady poszła tez kobieta, lecz ona przechodziła powoli dotykając wszystkiego co napotkała, zachwycając się każdym fragmentem domu.
- Tak więc tyle nam zostawił po sobie Kazuo. Piękny dom. - Szepnęła do siebie.
Mitsi już biegła po krętych schodach na górę. Wpadła do pierwszego pokoju. Był on umeblowany w odcieniu ciemnego fioletu. Był przecudny. Postanowiła zatrzymać go dla siebie. Piękne łoże z baldachimem stało przy oknie. Koło niego mały stolik, a na nim lampka naftowa. Biórko stało naprzeciwko łóżka, a obok wielka szafa. Wszystko prezentowało się świetnie. Po chwili drzwi się otworzyły i weszła kobieta.
- Świetny pokój. Ten chcesz? - Zapytała rozglądając się.
- Tak! Tak! - Krzyknęła entuzjastycznie leżąc na miękkim łóżku.
Matka uśmiechnęła się do córki i poszła zwiedzać następne pokoje. czarnowłosa postanowiła się najpierw rozpakować. Pobiegła szybko na korytarz po walizkę, którą tam zostawiła. Przebiegając przez salon zauważyła duży telewizor znajdujący się naprzeciwko sofy. Wszytko było tu takie cudowne. Każdy szczegół domu błyszczał w jej oczach, przez chwilę myślała że to sen, że zaraz się obudzi i znów będzie w swoim dawnym mieszkaniu. Brudnym i zamieszkanym przez robaki pokoju. Że leżąc w łóżku znów zobaczy ten zarośnięty pleśnią sufit i tą kruszącą się szarą ścianę. Odgoniła jednak szybko te myśli.
-"Trzeba żyć chwilą" - Powiedziała do siebie i uśmiechnęła się.
Dźwigając dość pokaźną walizkę wdrapała się z powrotem do wybranego przez siebie pokoju. Rzuciła walizkę na rozmemłane przez nią łóżko i otworzyła ją. Nie miała zbyt wielu rzeczy, a nawet wczoraj domu. Kilka dni temu nie wiedziała tez o istnieniu tego domu. Poprzednie mieszkanie się zawaliło, lecz na szczęście ona była w szkole, a mama w pracy. Nie jest to jednak takie szczęśliwe zakończenie, gdyż jej ojciec umarł, był wtedy w domu, lecz zmarł w szpitalu. Zdążył jednak przekazać testament, gdzie znajdowała się dość pokaźna suma po jej świętej pamięci dziadku i ten dom, o którym nigdy nie słyszała. Na początku nie mogła niczego zrozumieć, skoro jej ojciec miał ten dom to dlaczego od początku tu nie mieszkali? Na to pytanie nawet do teraz nie zna odpowiedzi. Znów potrząsnęła głową i jej myśli ponownie skupiły się na wypakowywaniu torby. W pierwszej kolejności wyjęła wszystkie ubrania jakie miała, nie było ich sporo. Kilka bluz, dwie pary wytartych jeans'ów. Postanowiła, że pierwszą rzeczą jaką jutro zrobi, to pójdzie na zakupy. Po dokładnym wypakowaniu się zeszła na dół. Zgłodniała. W lodówce znalazła parę przysmaków. Wzięła je do pokoju i włączyła telewizor na wiadomości z miasta. Chciała jak najbardziej poznać to miasto. Oglądała w skupieniu. Po chwili pojawiła się wiadomość o 2 zawaleniach się domu w tymże mieście. Odłożyła talerzyk na stół i przysłuchała się dziennikarce, która informowała o wypadku. " 2 budynki zawaliły się wczoraj, jeden po drugim, stały obok siebie, przyczyny nie są znane, jedna osoba nie żyje, dwie są ranne" - tyle wyłapała z tego co mówiła kobieta. Telewizor nie był nastawiony, więc obraz i dźwięk były niewyraźne. Przykre wspomnienia sprzed wczoraj powróciły.
- Takie życie. - Powiedziała i wyłączyła telewizor.
Poczuła się zmęczona. Poszła do pokoju, walizkę schowała do szafy i położyła się na łóżku.
- Jutro...obejrzę...miasto.. - wyszeptała i zamknęła oczy.



and


rozdział 2.

Świergot ptaków. Szelest wiatru. Odgłosy natury wybudziły czarnowłosą ze snu. Snu, który był odzwierciedleniem marzeń każdego człowieka. Mijały sekundy, minuty...dziewczyna przewracała się z boku na bok, by tylko jakimś cudem powrócić w ramiona Morfeusza i oddać się swoim fantazjom. Jednak jej chęci i poczynania były daremne. Wierciła się na łóżku ze zbolałą miną.
-Aaah (ziewnięcie), która to godzina? - powiedziała sama do siebie zerkając przy tym na zegarek. - Siódma dwadzieścia? Dopiero? To szaleństwo wstawać o tej godzinie. - Ponownie opadła na miękką pościel.
Tym razem jednak nie zamierzała zamykać oczu. Nie minęła minuta, a dziewczyna ponownie poderwała się do góry.
- Przecież miałam zwiedzić miasto! - wyskoczyła z łóżka i zaczęła grzebać w szafie nie zważając na narastający bałagan.
Po pół godzinie była gotowa. Wyszła z domu zamykając go dokładnie na klucz i nie zważając na bramę zwinnym susem ją przeskoczyła. Na ulicach był już niemały tłok, każdy spieszył się do pracy. Jak zwykle słychać było c o trochę nieprzyjemny dźwięk klaksonów roznoszący się echem po okolicy. Mitsi powolnym krokiem niczym baletnica przeszła na drugą stronę ulicy by dostać się do centrum Karakury, gdzie jak już z daleka zauważyła było tłoczno i głośno, jak na tak wczesną porę.
Idąc chodnikiem oglądała wystawy sklepowe, drzewa rosnące w przejściu, które należało omijać szerokim łukiem by na żadne z nich nie wpaść. Niekiedy przystawała na chwilę by przyjrzeć się czemuś lub komuś z bliska.
Odruchowo po raz piąty podniosła rękę i spojrzała na zegarek, była już za dziesięć dziewiąta. Tłok na ulicach się zmniejszył, większa część mieszkańców siedziała już spokojnie w biurze lub w ławce szkolnej.
Mitsi-chan wreszcie skierowała się w inną stronę, w stronę parku miasta Karakura, gdzie nie było za wiele osób.
Nadal zadziwiająco wolnym krokiem podążyła w stronę celu, który sobie upatrzyła. Była to mała ławeczka na drugim końcu parku przy samym lesie. Było tam cicho, pusto, spokojnie. Idealne miejsce żeby odpocząć od tłumu, przez który przyszło się zmierzyć bohaterce.
Dziewczyna usiadła i zamknęła oczy, uniosła lekko głowę pozwalając by lekki letni wiaterek zmierzwił jej włosy. Jej błogi stan nie trwał długo, gdyż z marzeń wyrwał ją wielki huk. Był tak głośny, że czarnowłosa aż podskoczyła ze strachu i odruchowo złapała mocno za brzegi ławki. Momentalnie otworzyła oczy i z uwagą rozejrzała się wokół siebie. Przez chwilę nic nie widziała, jednak po kilku sekundach dostrzegła wielki kłąb dymu i tłum panikujących ludzi. Nie widziała jednak co lub kto spowodował ten trzask.
Wstała i szybkim krokiem doszła do miejsca wypadku. Była tam wielka dziura, coraz więcej osób zbierało się wokół tego miejsca.
Michiyuuki postanowiła natychmiast oddalić się stamtąd gdyż coś wewnątrz niej mówiło, że zaraz znów coś złego może się wydarzyć. Czuła że jakaś dziwna energia odpycha ją z tamtego miejsca. Tak więc natychmiast się stamtąd oddaliła w bardziej bezpieczne miejsce i zaczęła się ponownie rozglądać.
- Co to było.. - Szepnęła.
Po chwili zamarła. W oddali dostrzegła coś wielkiego. Zbliżało się. Trzeba było natychmiast uciekać. Zastanawiała się tylko dlaczego inni ludzie, którzy znajdowali się coraz bliżej tego ogromnego czegoś nie uciekają stamtąd tylko są coraz bardziej spokojniejsi i rozchodzą się w różne strony, wracając do poprzednich czynności.
Potwór był coraz bliżej. Michi-chan mogła już dostrzec dokładniejsze szczegóły. Był cały czarny, miał kościstą maskę, a najważniejszym elementem była ogromna dziura w okolicy serca.
Co to może być? Pierwszy raz przecież takie coś widziała. Jej teoria że duchy, zjawy, potwory, upiory i inne takie jednak istnieją, że nie istnieją tylko w bajkach i horrorach.
Dziewczyna cały czas przerażona wpatrywała się w cale zdarzenie. Widziała wszystko w jakby spowolnionym tempie. Wszystko ukazane było jak film. Widziała jak potwór zamierzał podnieść wielką, owłosioną łapę. Widziała jak ją opuszczał, słyszała donośny ryk wydobywający się z ust bestii.
Nagle wszystko powróciło do swojej normalnej postaci. Czarnowłosej zakręciło się w głowie, upadła na ziemię. Widziała jak któryś z przechodniów podbiega do niej, by sprawdzić czy nic się nie stało.
- Dziewczynko! Dziewczyno! Nic ci nie jest? - wołał z oddali jakiś mężczyzna.
Mitsi nie odpowiedziała. Patrzyła jak zahipnotyzowana w przestrzeń przed sobą. Powoli uniosła dłoń i wskazała miejsce gdzie przez minutą pojawił się mały człowieczek latający wokół potwora jak mucha. Cały czas słyszała ryk potwora.
- Coś się stało? Co tam jest? - zapytał ponownie mężczyzna mrużąc oczy by dostrzec to, co pokazuje dziewczyna.
- Na pewno wszystko w porządku? - zapytał ponownie do dziewczyny, która jak posąg ani się nie ruszała, ani nic nie mówiła.
Mitsi nawet nie śmiała mrugnąć oczami, by nie stracić z oczu tego co widziała w tym momencie. Bała się że choć na pół sekundy zamknie oczy, to wszystko zniknie, a ona jak idiotka będzie siedzieć na ziemi w środku parku.
Po chwili usłyszała jeszcze głośniejszy i przeraźliwszy ryk niż poprzednio. Wielki potwór upadł z donośnym hukiem na ziemię i po chwili jakby się rozpłynął.
Ta osoba, która latała wokół bestii opadła swobodnie na ziemię. Czarnowłosa dostrzegła że osoba ta trzyma miecz i jest dziwnie ubrana. Jakby jakiś rodzaj czarnego kimona.
Mitsi-chan jeszcze przez pięć minut po zniknięciu tajemniczej osoby siedziała na ziemi układając w głowie wszystko po kolei. Co się zdarzyło? Co to było? Nic nie wiedziała, na żadne z pytań nie znała odpowiedzi.
Powoli, chwiejnym ruchem podniosła się z ziemi i otrzepała brudne spodnie.
Zamrugała oczami, wreszcie przywróciła swój umysł do stanu użytkowości. Rozejrzała się, ale nie zauważyła już niczego podejrzanego. Tylko..ludzie..dziwnie się zachowywali, jakby...niczego nie zauważyli, jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Czy oni w ogóle to widzieli? Co się dzieje?
Mitsi nie wiedziała co robić. Podeszła do miejsca zdarzenia, nie było po tym śladu. Ani jednego złamanego drzewa, ani jednej dziury w ziemi, pusto, zupełnie jakby nic się tu nie wydarzyło. Nerwowo spojrzała na zegarek. Była już jedenasta.
- Co? Ale..ale czemu? Jak to? To niemożliwe żeby było tak późno. Może zemdlałam? - dziewczyna zdezorientowana ruszyła do domu starając się przypomnieć sobie drogę powrotną. Zaraz po wyjściu z parku zauważyła że jakaś czarnowłosa dziewczyna przygląda jej się. Koło niej stał rudowłosy chłopak, który żywo dyskutował z tą obok.
- Pewnie widzieli że dziwnie się zachowywałam więc wzięli mnie za chorą umysłowo. - wzruszyła ramionami - powinnam skupić się na powrocie do mieszkania, a nie zaprzątać sobie głowę innymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malutka
Electro Love
Electro Love



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 2238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:24, 31 Lip 2009    Temat postu:

Bez obrazy, ale nie lubię takich treści.

Crystal jak zwykle mi się podoba. Ja na razie nie mam czasu na pisanie ;/ .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniiChan
Animomanka



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Karakura
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:42, 31 Lip 2009    Temat postu:

to znaczy jakich treści?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malutka
Electro Love
Electro Love



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 2238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:52, 01 Sie 2009    Temat postu:

takich nieżyciowych :d sry ;/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniiChan
Animomanka



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Karakura
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:53, 01 Sie 2009    Temat postu:

okee Very Happy co kto lubi XDD ja za to nie lubię tych życiowych XDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malutka
Electro Love
Electro Love



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 2238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:38, 01 Sie 2009    Temat postu:

haha ^^ no tak Very Happy ale piszesz ladnie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniiChan
Animomanka



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Karakura
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:43, 01 Sie 2009    Temat postu:

dzieki xdd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.originalthing.fora.pl Strona Główna -> Talents Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin